Nikt z nas nie żyje dla samego siebie. Jesteśmy powołani do służenia innym, a sposób, w jaki mamy to czynić, sami musimy rozeznać w toku naszego życia. Żyjąc w przekonaniu, że nikomu nie jesteśmy potrzebni albo że nie potrafimy innym pomóc jest błędne. Warto więc z niego zrezygnować, by nie stopowało nas w zauważeniu wartości w nas samych. Na potwierdzenie tych słów… czy postawiłaś sobie kiedyś pytanie… co wnosisz w życie innych?
Odnaleźć siebie w sobie
Thomas Merton, w swojej książce [1] pisze, że człowiek nie może odnaleźć siebie jedynie w sobie, ale musi odnajdywać się w innych i przez innych. By móc to dobrze zrozumieć, musimy uznać sami przed sobą swoje braki i ograniczenia, własne słabości, które mamy wszyscy. Nie chcemy się do nich przyznać przed innymi, a zwłaszcza przed sobą. Wiele osób sądzi, że człowiek słaby jest mniej wart od innych. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo będziemy chcieli je ukryć, to nasze słabości będą nam przypominały o potrzebie drugiego człowieka. I odwrotnie – zawsze będziemy mieć wpływ na drugiego człowieka i jego życie.
Przeczytaj również: Relacja to spotkanie
Wartość jest w Tobie
Jeśli zbyt często zatrzymujesz się na swoich słabościach, które nie pozwalają Ci uwierzyć w swoją prawdziwą wartość, to zrób proste ćwiczenie i zapytaj kilka osób wokół siebie o to, co wnosisz w ich życie. Wybierz takie osoby, które są dla Ciebie ważne, wspierające, kochające i pragnące Twojego dobra. Nie zatrzymuj się na prostych odpowiedziach, ale szukaj głębiej. Dopytaj o konkretne sytuacje, w których wymienione przez nich wartości zostały wniesione do ich życia. Odpowiedzi i ich czas otrzymania mogą Cię nieźle pozytywnie zaskoczyć.
Przeczytaj również: Miłość jest kluczem do życia
Dzięki inspirującej wymianie zdań na Klub Empatify | Facebook sama wykonałam to ćwiczenia zadając powyższe pytanie 12 bliskim mi osobom. Na 9 odpowiedzi nie musiałam długo czekać. Pojawiły się od razu. Odpowiedzi były zaskakująco pozytywne i głębokie. Pewnie sama bym nawet nie wymyśliła, że niektóre z wymienionych wartości mogę wnosić w życie innych ludzi. Gdybym jednak nie zapytała wprost, nigdy bym się o tym nie dowiedziała. Refleksja, która pojawiła mi się po tym ćwiczeniu była natychmiastowa – rozwijanie tego, co we mnie mocne i służy innym, a nie tego, co we mnie słabe i niewygodne dla mnie, co próbuję misternie ukryć przed samą sobą i innymi albo wręcz w nieskończoność poprawiać. To ćwiczenie pokazało mi, że droga, którą idę i to, co robię w swoim życiu jest właściwe, spójne ze mną i służące innym.
Na zakończenie
John C. Maxwell [2] powiedział, że nierealizowanie własnego potencjału jest niczym umieranie z nieujawnioną muzyką w sercu. Trudno się z tym nie zgodzić, bo właśnie to, co mamy w sobie jest naszym zasobem, naszym potencjałem. Pytanie tylko, czy udało nam się już go rozpoznać, by go rozwijać i nim służyć innym?
[1] T. Merton, Nikt nie jest samotną wyspą, tłum. M. Morstin-Górska, Poznań 2008.
[2] John C. Maxwell, mówca, coach, trener i autor w dziedzinie przywództwa. Ewangelikalny chrześcijanin, rozpoczynał karierę jako pastor. Jego organizacje przeszkoliły ponad 2 miliony liderów na całym świecie.